Czas skończyć dyskusje i powołać społecznego pełnomocnika prezydenta do spraw rowerowych - uznała radna Elżbieta Fabisiak. Od miesięcy walczyła o to "Gazeta", ale pomysł ugrzązł w ratuszowych korytarzach

Organizacje rowerzystów - widząc błędy popełniane przy budowie kolejnych ścieżek rowerowych w mieście - uznały, że pełnomocnik jest w Olsztynie niezbędny. Chcieli w ten sposób pomóc drogowcom, by przy realizacji przyszłych inwestycji niedociągnięć było coraz mniej. Pomysł ustanowienia pełnomocnika po raz pierwszy pojawił się w czasie debaty zorganizowanej przez "Gazetę" w październiku w kawiarni prasowej Gazeta Cafe na Starym Mieście. W spotkaniu wzięli udział urzędnicy ratusza i radni z jednej strony, z drugiej usiedli rowerzyści. Miłośnicy jazdy na rowerze powiedzieli, co im się nie podoba na olsztyńskich ścieżkach rowerowych. Główny zarzut to oczywiście niewystarczająca długość tras w mieście, ale wskazali też na złe oznakowanie istniejących tras i brak odpowiednich stojaków na rowery. 

Na narzekaniu się nie skończyło, bo rowerzyści zaproponowali sposoby, jak poprawić tę sytuację. Pierwszym było ustalenie zasad, jak ma wyglądać ścieżka rowerowa - bo jak pokazuje olsztyńska praktyka, trasy dla rowerzystów nie są jednolite - i jak ma być budowana. Urzędnicy jeszcze kilka dni temu obiecywali, że skończą przygotowywać dokument z tymi zasadami tak, by radni mogli go przyjąć na lutowej sesji rady miasta. 

Drugim ze zgłoszonych postulatów było powołanie społecznego pełnomocnika. - To pomysł, który nie jest olsztyńskim wynalazkiem, przyjęto go w kilku polskich miastach i się sprawdza - stwierdził wtedy Mirosław Arczak, znany olsztyński aktywista rowerowy.

Pomysł podchwyciło troje radnych - Elżbieta Fabisiak z klubu Ponad Podziałami oraz Konrad Lenkiewicz i Andrzej Szóstek, radni PO. Kilku z pozostałych radnych też pozytywnie się wypowiadało o tym pomyśle. Fabisiak ma nawet kandydata na to stanowisko. - W tej roli widzę Mirosława Arczaka. To osoba, która w sposób praktyczny poznała problemy swojego środowiska i wie, jak je rozwiązać - mówi.

Radna przyznaje, że sprawę powołania pełnomocnika już kilkakrotnie poruszała na spotkaniach różnych komisji rady miasta z urzędnikami ratusza. - Zawsze rozmowy kończyły się na niezobowiązujących stwierdzeniach. Dlatego czas skończyć z tymi dyskusjami i zacząć działać - mówi i zapowiada, że na najbliższym styczniowym posiedzeniu komisji kultury, promocji i turystyki złoży oficjalny wniosek w sprawie powołania społecznego pełnomocnika ds. rowerowych. - By tak się stało, wystarczy przecież jeden podpis - uważa radna. 

Mirosław Arczak mówi, że jednym z najważniejszych zadań pełnomocnika w pierwszych tygodniach pracy powinna być pomoc urzędnikom przy tworzeniu koncepcji połączenia rozrzuconych po mieście tras rowerowych. Pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg dostali na opracowanie tego dokumentu 150 tys. zł z gminnego funduszu ochrony środowiska. - Ważne jest też ustalenie standardów dotyczących nawierzchni ścieżek, ich szerokości. Dopiero znając te zasady będziemy wiedzieć, ile kosztuje budowa takich tras, a to da podstawy do rozsądnego planowania kolejnych ścieżek - mówi Arczak. 

Jego zdaniem, pełnomocnik powinien współpracować z przedstawicielami różnych środowisk związanych z turystyką rowerową, rekreacją i komunikacją. - Nie można też zapomnieć o konsultacjach z radami osiedlowymi - zaznacza. - W ten sposób na politykę rowerową będą mieli wpływ praktycy. 

Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

Grzegorz Szydłowski

---

• GW: Felieton: Radość dla rowerzysty
• GW: Rowerzyści apelują: Nie chcemy takich bubli
• GW: Pętle indukcyjne "widzą" wreszcie jednoślady
• GW: Rowery i motocykle drugiej kategorii
• GW: Cykliści mają głos w Gazeta Cafe

• GW: Miłośnicy dwóch kółek walczą o swoje
• GW: 150 tys. zł na łączenie ścieżek rowerowych
• GW: Rowerzyści z Zachodu nie chcą już na Mazury
• Debata "Gazety": Zbudujmy rowerowy Olsztyn
• Gazeta Wyborcza: Rowerowy bubel na 1 Maja